Wypalanie
traw szkodzi - od lat alarmują ekolodzy, naukowcy, strażacy, a mimo to wiosną i
jesienią każdego roku słyszymy o licznych pożarach łąk, pastwisk, nieużytków i
trzcinowisk, które zostały świadomie wywołane przez ludzi. W 2017 r. odnotowano
ponad 38 tysięcy takich wypadków, a od początku tego roku - już
kilkanaście tysięcy. Mimo licznych ostrzeżeń osoby wypalające trawy wydają się
nieświadome szkód, które wyrządzają przyrodzie i zagrożenia jakie sprowadzają na
ludzi.
Wiosenne
wypalanie traw często związane jest z chęcią usunięcia niezebranego, ostatniego
odrostu trawy. W świadomości zachował się bowiem mit, że wypalanie traw i
pozostałości roślinnych poprawi żyzność gleby, zniszczy chwasty oraz zwiększy
kolejny plon siana. Nic bardziej mylnego. Wypalenie wierzchniej, najżyźniejszej
próchniczej warstwy gleby pociąga za sobą obniżenie jej wartości użytkowej
nawet na kilka lat. Zahamowane zostają naturalne procesy rozkładu pozostałości
roślinnych, dzięki którym tworzy się urodzajna warstwa gleby. Wysoka
temperatura niszczy roślinność, powoduje degradację gleby i stanowi poważne
zagrożenie dla zwierząt.
Wypalanie
łąk, trzcinowisk i zakrzaczeń powoduje śmierć organizmów, żyjących w
wierzchnich warstwach gleby, o istnieniu których większość z nas nawet nie wie,
a których obecność wpływa na właściwą kondycję gleby. Giną małe zwierzęta,
takie jak dżdżownice, które niezwykle efektywnie poprawiają strukturę i
właściwości fizyczne gleb. Wymierają całe kolonie mrówek, które jako zwierzęta
drapieżne regulują populacje szkodliwych owadów. Wypalanie uśmierca także
biedronki, które są sprzymierzeńcem człowieka w walce z mszycami.
Dym
uniemożliwia trzmielom i pszczołom zapylanie kwiatów, co w konsekwencji obniża
plonowanie roślin. Pożary traw oznaczają także śmierć wielu pożytecznych
zwierząt kręgowych, takich jak płazy i gady oraz małych ssaków (krety, ryjówki,
jeże, młode zające, nornice i inne drobne gryzonie). Zniszczeniu ulegają też
miejsca lęgowe ptaków, a pożary stanowią szczególnie poważne zagrożenie dla
przedstawicieli gatunków gnieżdżących się na ziemi lub w zaroślach. Ofiarami
stają się także większe zwierzęta leśne, takie jak sarny, jelenie czy dziki, a
nawet zwierzęta domowe.
Trzeba
pamiętać, że po zimie trawy są wysuszone i palą się bardzo szybko. W
rozprzestrzenianiu się ognia pomaga także wiatr. Osoby, które wbrew logice
decydują się na wypalanie traw, przekonane są że w pełni kontrolują sytuację i
w razie potrzeby, w porę zareagują. Niestety mylą się i czasami kończy się to
tragedią. W przypadku gwałtownej zmiany jego kierunku, pożary bardzo często
wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania.
Niejednokrotnie w takich pożarach ludzie tracą dobytek całego życia. Występuje
również bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Co roku w pożarach
wywołanych wypalaniem traw giną ludzie, w tym podpalacze, przypadkowe osoby
oraz strażacy.
Wypalanie
traw, poza tym że to niechlubna praktyka, jest również prawnie zakazane. W
ustawie z 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody wprowadzono zakaz wypalania
łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz
trzcinowisk i szuwarów. Za łamanie tego zakazu grożą sankcje karne w postaci
grzywny albo aresztu. Zakaz wypalania traw jest również jednym z wymogów dobrej
kultury rolnej. Ich przestrzeganie jest konieczne między innymi w ramach
systemu dopłat bezpośrednich i stanowi jedną z tzw. zasad wzajemnej zgodności ?
katalogu wymogów i ograniczeń, jakim podlegają rolnicy korzystający z tych
dopłat. Za wypalanie traw Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji
Rolnictwa może nałożyć na rolników karę finansową w postaci zmniejszenia (od 5
do 25%), a w skrajnych przypadkach nawet odebrania wszystkich rodzajów dopłat
bezpośrednich za dany rok.
|